Lata 20. to początek rozkwitu mody, która z upływem wieku stał się gigantycznym biznesem na światową skalę. Najsłynniejszą projektantką początków XX wieku była oczywiście Coco Chanel . To Coco Chanel wprowadziła w świat mody szykowne, ponadczasowe kostiumy. Na początku swej kariery lansowała jednak wizerunek ubogiej dziewczyny, ubranej w sportowe dżerseje, w neutralnych kolorach. Kostiumy były szyte z tweedu.Kolejny dyktator trendów - choć wtedy nikt tak o krawcach nie myślał - był Jean Patou . Autor perfum Joy i strojów o charakterze sportowym. Jako pierwszy wprowadził do mody dodatki uzupełniające strój. Inne, mniej znane projektantki, które bardzo przysłużyły się dzisiejszej modzie, to Sonia Delaunay i Madeline Vionnet. Ta pierwsza wprowadziła do kobiecej garderoby graficzne i abstrakcyjne formy, a Vionnet to prekursorka metody krojenia tkanin ze skosu.
To w latach 20. moda zaczęła być demonstracją odwagi i odrębności kobiet. Stroje wreszcie stały się luźne i nie krępowały ruchów. Zatarła się granica między ubiorem sportowym, a codziennym, spacerowym. Wyemancypowane kobiety odważyły się także zrezygnować z obcasów - jedynie na wieczór zakładały pantofle na niskim słupku - na rzecz wygodnych, całkowicie płaskich butów. Sukienki koktajlowe w latach 20. zyskały bardzo oryginalną formę. Pojawiło się bogactwo tkanin, ornamentów i połysk, które równoważyły prostotę fasonu. Suknie zaczęły być zdobione haftami, koralikami, bardzo często piórami, frędzlami, czy sztrasami. W sukniach wieczorowych obowiązkowo akcentowano obniżoną talię, najczęściej poprzez drapowania i elementy biżuteryjne. Niezbędnym dodatkiem na bal dla chłopczycy lat 20. był wachlarz piór i długie sznury pereł, które najlepiej komponowały się z najmodniejszą wtedy czernią.